Opakowanie
W ostatnich latach jest już coraz mniej takich rzeczy, które mogą mnie zaskoczyć. Ale dzisiaj przekonałem się na własne oczy, że jestem w błędzie, bardzo dużym błędzie. Szkoda, że nie miałem lustra, bo pewnie widziałbym jak mi oczy wyskakują z orbit…
Ale od początku. Zepsuły mi się w domu dwa taborety. Szybkie oględziny, próba naprawy. Zabrakło 8 wkrętów do drewna 4×35 mm. Biegnę do piwnicy, szukam, nie ma.
Trzeba się więc było wybrać do sklepu. Wyruszyłem z domu i wylądowałem w jednym z marketów wielkiej sieci handlowej. Potrzebowałem 8 szt. wkrętów, zapakowałem do plastikowego woreczka 20 szt., tak na wszelki wypadek i zważyłem. Cena po ważeniu – 1,20 zł. Jakież było moje zdziwienie przy kasie pani poinformowała mnie o tym, że powinienem zapłacić nie 1,20 zł, a 1,45 zł ponieważ woreczek ów kosztuje 0,25 zł. Dopłaciłem więc, ale cały czas się nad tym zastanawiałem, ciągle mnie to męczy.
Tak się składa, że kupuję różne rzeczy. W sklepach ładuję czy cukierki, czy bułki do torebki. Na targowisku, sami sprzedawcy mi do torby wkładają ziemniaki czy marchew. Mięso i wędliny w sklepie mięsnym sprzedawczyni zawija w folię. Nikt nie liczy mi za plastikową torbę czy opakowanie.
Kupuję w Internecie. Dostawca pakuje towar w opakowanie do wysyłki.
Nikt z nich nie liczy za opakowanie.
Czy teraz dojdzie do tego, że w przypadku, kiedy nie starczy mi na opakowanie dostanę 5 plasterków salcesonu w rękę?
Czy to nie przedwczesny podatek od opakowań?