W poszukiwaniu zimy
Mamy zimę, ale nie wszędzie białą. W miejscowościach nadmorskich śniegu trzeba poszukać. Tak się dziwnie złożyło, że leży on w południowych częściach miast i miasteczek nadmorskich, w centrum go nie ma. I chyba dlatego w miniona niedzielę tłumy ludzi wyruszyły na poszukiwania śniegu.
Można oczywiście pojechać dalej na południe, na Kaszuby, gdzieś w rejon Kartuz, ale to daleko od Trójmiasta. Wolimy poszukać śniegu bliżej.
Lubię fotografować, więc wczoraj wybrałem się w swoje stałe miejsce nad Jezioro Borowo w pow. wejherowskim. Po drodze, w każdym wjeździe do lasu stały dziesiątki samochodów. Z pewnością nie byli to grzybiarze. Taka to nasza tęsknota za śniegiem.
Nad Jeziorem Borowo są spore i zadbane parkingi. Ale co tam się wczoraj działo przeszło najśmielsze oczekiwania. Do parkingów prowadzi spory zjazd. I moim błędem była próba zjechania do tego miejsca. Parkingi i droga była tak zatłoczona, że pod wyślizganą górę nie sposób było wyjechać. Niektórzy, zdesperowani wołali pomoc. Próbowałem i ja wyjechać, ale bez skutku. Myślałem już, że utkwię tam na noc. Ale uspokoiłem się, zjechałem na bok i poszedłem robić zdjęcia. Po jakimś czasie parkingi i droga się trochę rozluźniła i mogłem wycofać, po to żeby się rozpędzić i tym sposobem podjechałem pod oblodzoną górkę.
Mimo lekkiego mrozu ludzie nad jeziorem robili sobie niedzielne pikniki. Rozpalali ogniska, grille i piekli kiełbaski. Ba, byli nawet tacy, którzy nie zawahali się przed kąpielą w przeręblu.
Morał z tego jest taki, że człowiekowi nie tylko jest potrzebna do wypoczynku wielka i słoneczna plaża, ale także śnieg. I nie ma się co dziwić, bo większość dzieci chyba nie wie, co to są sanki.
Miejmy nadzieję, że śniegu tej zimy trochę będzie. Każdy to wykorzysta na sposób który lubi, a i lasy nie będą tak zatłoczone.
Swoją drogą za moich młodych lat śnieg był co roku, a zima trwała od grudnia do marca. I nie tylko cieszyła, ale też sprawiała kłopot…